4 sty 2014

Sześć







Jak lecieć to do Słońca 
Jak tęsknić- to bez końca
Jak całować- to serdecznie
A jak kochać- to już wiecznie


Moja znajomość ze Zbyszkiem  zaczęła się półtorej roku temu. Mieszkałam już wtedy w Kędzierzynie i przyjaźniłam się z Antoninem. Jako, że byłam jego przyjaciółką stwierdził, że muszę chodzić na jego mecze i nie ma innej opcji. No i zaczęłam chodzić. Na jednym z meczy dostałam piłką w głowę podczas rozgrzewki, Jak się okazało był to Zbyszek, którego bardzo dobrze kojarzyłam z parkietów PlusLigi. Przeprosił mnie mówiąc, że to przez przypadek...powiedźmy, że uwierzyłam.Po meczu zaprosił mnie na kawę no i tak się stało, że się zaprzyjaźniliśmy, no ale jak już zdążyliście zauważyć przerodziło się to w coś więcej no i tak pozostało do dziś czyli jesteśmy już ze sobą półtorej roku. Jest nam ze sobą dobrze choć on jest tam a ja tu, ale dajemy radę. Ja niestety nie mogę wrócić do Rzeszowa, ponieważ za dużo tam wycierpiałam. Co prawda jeżdżę tam do mamy i przyjaciółki ale wtedy wracają przykre wspomnienia, których staram się unikać jak ognia.
Ale wracając do rzeczywistości. Jestem już w swoim pokoju i mogę się kłaść spać. Jutro tylko odprawa przedmeczowa i w końcu tak długo wyczekiwany przez kibiców mecz.


Obudził mnie budzik o 7.30. Ubrałam się w dresy, w których cały sztab szkoleniowy wygląda jak wojsko.No ale cóż...taka praca..mi i tak się upiekło ponieważ zabrakło im dresów (so fuck you)
i mogę założyć szorty.
Dzisiaj na dworze jest gorąco i pomyśleć, że już kwiecień. Już niedługo zgrupowania reprezentacyjne i mecze. Nie wiem jak wytrzymam bez Zbyszka. Przecież na co dzień i tak się rzadko widujemy :D
Więc wielkiej różnicy nam nie powinno zrobić...
Ubrana w szorty i tą ohydną bluzkę ruszyłam na śniadanie, jakoś nie za specjalnie miałam ochotę na jedzenie, dlatego nalałam sobie szklankę soku.
Jakoś nie za specjalnie chciałam rozmawiać, z siatkarzami, a raczej nie chce ich rozpraszać przed tak ważnym meczem. Dlatego udałam się z powrotem do swojego pokoju i przesiedziałam tam do godziny 10.30. Słuchałam muzyki, pisałam ze Zbyszkiem i Majką. O 10.35 byłam już w sali konferencyjnej i słuchałam jakże nudnej taktyki, pod stołem sms-ując z Majką i ustalając ostatnie szczegóły jej przeprowadzki. nawet nie macie jak się cieszę, że będzie ze mną mieszkać. No ale jak już sobie pomyślę, przez co będę przechodziła, kiedy Majka spotka się z Antoninem...
Odprawa minęła dość szybko i około godziny 14.06 Byliśmy wolni mecz jest około 17 więc udaliśmy się na lekki obiad. Cały czas byłam zła na sznurowadła za tą akcję z wanną, a niech się trochę pomęczy, a co!

Ok 16 wyjechaliśmy z hotelu. Po 15 min chłopcy byli już w szatki, przebierając się, a ja usadowiłam się wygodnie na ławeczkach koło boiska. Czekałam cierpliwie aż mecz się rozpocznie. W międzyczasie rozmawiałam trochę ze Zbyszkiem i Igłą.
-A to co schadzki z wrogiem?-zmrużył oczy Zagumny. -Cześć chłopaki.-dodał po chwili uśmiechając się
-No cześć!-Zawołał Igła
-On jest jakiś nadpobudliwy...-szepnął do mnie Zagumny
-Żadna nowość...-mruknęłam
-No to co wpadacie po meczu do mnie?-zapytał libero
-No czemu by nie...-odpowiedział Zagumny.
-No to super się załatwi i pojedziecie z nami autobusem!-powiedział Zibi.
-No okey! Wszystko super...ale wy się na meczu skupcie!!!A nie już o imprezie myślą...-powiedziałam oburzona.-Macie to wygrać bo jak nie to wam takie masaże zrobię, że oj nie chcecie wiedzieć.-pogroziłam Zagumnemu
-No i widzicie? Ona się na nas wyżywa!-Pisnął zawodnik z numerem  5
-Idź mi stąd ..ty.-powiedziałam i machnęłam ręką, a rozgrywający sobie poszedł-Psuje o mnie zdanie na dzielnicy...-zażartowałam, a chłopaki się zaśmiali.- A teraz spadać się rozgrzewać.
-Pa maleńka.-powiedziała ZB9, pocałował mnie i poszedł się przygotować do meczu
-Pa -odpowiedziałam i wróciła na swoje wygodne (czujecie ten sarkazm) krzesełka.

Mecz był zacięty i pełen emocji. Zakończył się wynikiem 3:2 dla Resovi, no a ja nie wiedziałam czy mam  się śmiać czy płakać. Z jednej strony wygrała Resovia, w której grał mój chłopak, a z drugiej Zaksa, w której grał mój przyjaciel i w której także pracowałam.Trudny wybór...Chyba jednak pozostanę przy...Kędzierzynie, oni potrzebują pocieszenia i wsparcia.

*************************
Cześć i czołem :D Jak tam wam mija nowy rok? Bo mi pracowicie :3 Ma nadzieję, że dobrze się czytało chociaż nie jestem z niego zadowolona i przepraszam za błędy wszelkiego rodzaju.
Widzę, że z rozdziału na rozdział jest coraz mniej komentarzy w rozdziale trzecim było 10 w czwartym 7 w piątym 4. Chyba się będziemy gniewać. Mam nadzieję, że to się jakoś zmieni, bo jak nie to będę zmuszona zawiesić bloga :c A tego chyba nie chcemy... Także czekam na waszą opinię choćby głupią buźkę :)
Zapraszam też tutaj i tutaj oraz pamiętajcie o lajkowaniu stronki Jedno serce, jedno bicie gra w siatkówkę moje życie
Nie wiecie kiedy będą w sprzedaży bilety na Ligę Światową ???
 Do następnego Yśka



4 komentarze:

  1. Rozdział na prawdę bardzo fajny :)
    Ciekawa jestem co to będzie , jak Majka się przeprowadzi ... będzie zgrzyt z Tośką ;)
    Super rozdział !!
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :) Zapraszam do mnie : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Do biletów na LŚ to jeszcze trochę musisz poczekać :)
    Rozdział fajny. Podoba mi się to opowiadanie. Ogólnie rozdział dłuższy chyba od wszystkich ale i tak za, krótki ale nie będę narzekać wiem, że brak czasu itd. Ale jakbyś kiedyś miała czas to możesz coś dla mnie wstawić :) Jakiś rozdział, bo nie mogę się doczekać dalszych części :)
    Zresztą nie narzekam, bo sama na Siatkarskich mam teraz okropnego doła i im bliżej zakończenia tym wstawiam krótsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wyobrażam sobie takiego Gumy, ale ok :D W opowiadaniach można więcej xD Czyli jednak Zibi i Lili są parą. Ciekawa jestem czy zostaną nią już do końca, bo jednak ta odległość na pewno jest problemem. Nie wspominając już o fakcie, że jakoś nie zauważyłam, żeby Lilka za nim tęskniła czy była szaleńczo zakochana.

    OdpowiedzUsuń