"Gdy cię widzę, nie wzdycham, nie płacze
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę,
Jednakże, gdy cię długo nie oglądam.
Czegoś mi brakuje, kogoś widzieć żądam
I tęskniąc sobie zadaje pytanie,
Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?"
Pocałowałam go ale się nie poruszył Ma twardy sen.-pomyślałam, więc pocałowałam go jeszcze raz. Wtedy złapał mnie w pasie i wciągnął pod kołdrę i zaczął łaskotać.
-Oszust!-wierciłam się i śmiałam
-Lubie takie pobudki!-powiedział uśmiechając się
-Nie lubię łaskotek!-odpowiedziałam tym samym.
-A ja nie lubię jak się ślinicie!-wtrąciła swoje trzy grosze Majka
-A ja nie lubię ciebie!-Powiedział poważnie Zbyszek
-Okey to już było chamskie Zbysiu!-powiedziałam stając w obronie Mai
-Spokojnie! Przecież on już taki jest!-powiedziała Kowalik zaczynając kłótnię, której za nic w świecie nie dało się przerwać. Postanowiłam więc nie przeszkadzać. Jeszce by mi się dostało za niewinność. Wyszłam z pokoju. Nawet nie zauważyli, że to zrobiłam, tak byli pochłonięci kłóceniem się. Mam już ich dość. Ile czasu można ze sobą drzeć koty? Ja wiem jaka Majka potrafi być irytująca, ale przecież nikt nie jest idealny!! I musimy to tolerować!
-Znów??-jęknęła Iwona, kiedy siadałam koło niej na kanapie
-Nie znów tylko jeszcze...-odpowiedziałam tym samym-gdzie wszyscy?-dodałam już normalnym głosem
-Resoviacy pojechali do domu, a reszta siedzi w ogrodzie i leczy kaca.-powiedziała wskazując głową w stronę otwartych drzwi, przez które właśnie wszedł Zagumny
-A oni co?? Pogawędkę urządzili?-zapytał
-Tak, wiesz muszą się wymienić spostrzeżeniami na swój temat.-powiedziała już trochę zła na nich
-Aha i postanowili to zrobić, tak, żeby każdy usłyszał?-zironizował
-Mniej więcej.-odpowiedziałam
-A nie wiesz może jak ich uciszyć?-zapytał siadając kolo mnie
-Wiem!-powiedziałam już na makasa wkurzona. Wstałam z kanapy i ruszyłam pewnym krokiem na górę.
Kiedy byłam już przed pokojem z impetem otworzyłam drzwi i bez chwili zastanowienia powiedziała co myślę na temat tych ich kłótni.
-Cisza!!!!!W dupie mam co o sobie myślicie! Nie obchodzi mnie czy się lubicie czy nie! Ale do jasnej cholery jesteście dla mnie ważni i macie się tolerować! No ile czasu można się kłócić? Czy wy jesteście normalni? Jedno lepsze od drugiego! Jeszcze trochę a się pozabijacie! Tak samo i do ciebie Rouzier-powiedziałam do wchodzącego do pokoju siatkarza-Ma być spokój, bo jak nie to was gołymi rękoma powieszę za jaja!-powiedziałam do chłopaków-a dla ciebie znajdę taką torturę, że się będę smażyć w piekle-powiedziałam i wyszłam nie czekając na nic.
Wróciłam z powrotem do salonu, gdzie zgromadziła się liczna grupka siatkarzy.
- Lilka! Kochanie nasze! Powiedz mi coś ty zrobiła, że się zamknęli?-krzyknął uradowany Zagumny.
-Rozstrzelałam.-zażartowałam
-Wiedziałem, że do tego dojdzie!-Odpowiedział wiśniewski
-Ty Wiśnia się nie odzywaj, bo ci jeszcze pestka wyleci!-powiedział poważnie Zagumny, Łukasz nic nie odpowiedział tylko fuknął coś pod nosem i sobie poszedł.
-Biedny teraz się zamknie w sobie...-zaczęłam ale Paweł mi przerwał
-Mniejsza o większość. Musimy się zbierać.-powiedział, a do pokoju wparowali po kolei Zbyszek, Tośka i Majka.
-Przepraszamy...-powiedzieli równo.
-Już więcej nie będziemy się kłócić.-powiedziała Majka.
-Tak??-uniosłam ze zdziwienia brwi-Coś wam nie wierzę...-dodałam
-Naprawdę!!-krzyknęli
-Słowo harcerza?-zapytałam Majki
-Słowo!-powiedziała
-Okey.-powiedziałam- ale wy naprawdę musicie już jechać??-zrobiłam smutną minkę
-Musimy ale na pocieszenie zostawimy ci Tośkę.-powiedział radośnie Zagumny- w końcu się go pozbędziemy!-zaklaskał w dłonie
-No chyba nie!-zaprotestowałam-ja chce od niego odpocząć!-dodałam
-Chyba nie będziesz miała okazji.-powiedział Antonin i zmarkotniał
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam się go
-To długa historia...potem ci powiem!-powiedział
-Okey no to jak ja mam to rozumieć-?zapytałam lekko zdezorientowana
-A no tak, że zostaje w Kędzierzynie.-powiedział Antonin
-O nie!-powiedział Ignaczak-Zostajesz tutaj !
-O nie!-powiedziałam-Wynocha do Francji!!!
-O nie!-powiedział Iwona-No chyba go nie zostawisz samego?-zapytała
-A założymy się?-zapytałam
-O nie ja się z tobą nie zakładam!-powiedziała
-Ej wy tak gadu gadu, a oni sobie pojechali.-powiedział Zibi.-Ja bym chciał zostać, ale muszę załatwić kilka spraw i zaczynam pakować się do spały.-powiedział, pocałował mnie, pożegnał się z resztą i poszedł sobie.
-Wiesz ja to pójdę się jeszcze dopakować i ten no....pa-powiedziała i poszła
-No to zostaliśmy we czwórkę.-powiedziałam
-E błąd zostaliście we dwójkę.-powiedział Ignaczak- my jedziemy po dzieciaki do rodziców-powiedział
-No to cześć-powiedziałam kiedy wychodzili.-Zostaliśmy sami-te słowa skierowałam do Francuza- teraz mi powiesz czemu nie pojechałeś z chłopakami?-zapytałam siadając koło niego na kanapie
-Nie powołali mnie.-powiedział ze smutną minką
-Ej głowa do góry!-powiedziałam przytulając go-Wszystko będzie okey. Jeszcze im pokarzesz, co stracili. Jeszcze będą sobie pluć w brodę, że nie powołali takiego świetnego siatkarza jak ty.-powiedziałam gestykulując i mając nadzieję, że w jakikolwiek sposób rozweselę siatkarza. Choć w najmniejszym stopniu.
-Cuda się nie zdarzają..-westchnął
-Pierdolisz jak stary piernik!-powiedziałam zbulwersowana-Jakim cudem w tak młodym człowieku może być tak mało energii do życia??-wstałam z kanapy-Albo się pozbierasz w kupę, albo ci skopię dupę!-zagroziłam
Moje groźby przyniosły skutek i Tośka powoli się rozweselał i zapominał. Wieczorem przyjechali Ignaczakowie z dzieciakami. Fajne dzieciaki sobie Igła zrobił. Pobawiłam się troszkę z nimi i zaraz poszalm spać. Jutro mamy wracać do Kędzierzyna. Jak mi się nie chce....
*****************************
PRZEPRASZAM!!!!! więcej się taka obsuwa nie powtórzy! Na przeprosiny rozdział całkiem długi, Ale jakościowo le le le W piątek rozdział powinien pokazać się już normalnie. Chyba, że blogger spróbuje zrobić mi psikusa, ale wtedy to go tak udupię, że głowa mała! Ocenę pozostawiam wam misiaczki no to do piątku :D :****
-Lubie takie pobudki!-powiedział uśmiechając się
-Nie lubię łaskotek!-odpowiedziałam tym samym.
-A ja nie lubię jak się ślinicie!-wtrąciła swoje trzy grosze Majka
-A ja nie lubię ciebie!-Powiedział poważnie Zbyszek
-Okey to już było chamskie Zbysiu!-powiedziałam stając w obronie Mai
-Spokojnie! Przecież on już taki jest!-powiedziała Kowalik zaczynając kłótnię, której za nic w świecie nie dało się przerwać. Postanowiłam więc nie przeszkadzać. Jeszce by mi się dostało za niewinność. Wyszłam z pokoju. Nawet nie zauważyli, że to zrobiłam, tak byli pochłonięci kłóceniem się. Mam już ich dość. Ile czasu można ze sobą drzeć koty? Ja wiem jaka Majka potrafi być irytująca, ale przecież nikt nie jest idealny!! I musimy to tolerować!
-Znów??-jęknęła Iwona, kiedy siadałam koło niej na kanapie
-Nie znów tylko jeszcze...-odpowiedziałam tym samym-gdzie wszyscy?-dodałam już normalnym głosem
-Resoviacy pojechali do domu, a reszta siedzi w ogrodzie i leczy kaca.-powiedziała wskazując głową w stronę otwartych drzwi, przez które właśnie wszedł Zagumny
-A oni co?? Pogawędkę urządzili?-zapytał
-Tak, wiesz muszą się wymienić spostrzeżeniami na swój temat.-powiedziała już trochę zła na nich
-Aha i postanowili to zrobić, tak, żeby każdy usłyszał?-zironizował
-Mniej więcej.-odpowiedziałam
-A nie wiesz może jak ich uciszyć?-zapytał siadając kolo mnie
-Wiem!-powiedziałam już na makasa wkurzona. Wstałam z kanapy i ruszyłam pewnym krokiem na górę.
Kiedy byłam już przed pokojem z impetem otworzyłam drzwi i bez chwili zastanowienia powiedziała co myślę na temat tych ich kłótni.
-Cisza!!!!!W dupie mam co o sobie myślicie! Nie obchodzi mnie czy się lubicie czy nie! Ale do jasnej cholery jesteście dla mnie ważni i macie się tolerować! No ile czasu można się kłócić? Czy wy jesteście normalni? Jedno lepsze od drugiego! Jeszcze trochę a się pozabijacie! Tak samo i do ciebie Rouzier-powiedziałam do wchodzącego do pokoju siatkarza-Ma być spokój, bo jak nie to was gołymi rękoma powieszę za jaja!-powiedziałam do chłopaków-a dla ciebie znajdę taką torturę, że się będę smażyć w piekle-powiedziałam i wyszłam nie czekając na nic.
Wróciłam z powrotem do salonu, gdzie zgromadziła się liczna grupka siatkarzy.
- Lilka! Kochanie nasze! Powiedz mi coś ty zrobiła, że się zamknęli?-krzyknął uradowany Zagumny.
-Rozstrzelałam.-zażartowałam
-Wiedziałem, że do tego dojdzie!-Odpowiedział wiśniewski
-Ty Wiśnia się nie odzywaj, bo ci jeszcze pestka wyleci!-powiedział poważnie Zagumny, Łukasz nic nie odpowiedział tylko fuknął coś pod nosem i sobie poszedł.
-Biedny teraz się zamknie w sobie...-zaczęłam ale Paweł mi przerwał
-Mniejsza o większość. Musimy się zbierać.-powiedział, a do pokoju wparowali po kolei Zbyszek, Tośka i Majka.
-Przepraszamy...-powiedzieli równo.
-Już więcej nie będziemy się kłócić.-powiedziała Majka.
-Tak??-uniosłam ze zdziwienia brwi-Coś wam nie wierzę...-dodałam
-Naprawdę!!-krzyknęli
-Słowo harcerza?-zapytałam Majki
-Słowo!-powiedziała
-Okey.-powiedziałam- ale wy naprawdę musicie już jechać??-zrobiłam smutną minkę
-Musimy ale na pocieszenie zostawimy ci Tośkę.-powiedział radośnie Zagumny- w końcu się go pozbędziemy!-zaklaskał w dłonie
-No chyba nie!-zaprotestowałam-ja chce od niego odpocząć!-dodałam
-Chyba nie będziesz miała okazji.-powiedział Antonin i zmarkotniał
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam się go
-To długa historia...potem ci powiem!-powiedział
-Okey no to jak ja mam to rozumieć-?zapytałam lekko zdezorientowana
-A no tak, że zostaje w Kędzierzynie.-powiedział Antonin
-O nie!-powiedział Ignaczak-Zostajesz tutaj !
-O nie!-powiedziałam-Wynocha do Francji!!!
-O nie!-powiedział Iwona-No chyba go nie zostawisz samego?-zapytała
-A założymy się?-zapytałam
-O nie ja się z tobą nie zakładam!-powiedziała
-Ej wy tak gadu gadu, a oni sobie pojechali.-powiedział Zibi.-Ja bym chciał zostać, ale muszę załatwić kilka spraw i zaczynam pakować się do spały.-powiedział, pocałował mnie, pożegnał się z resztą i poszedł sobie.
-Wiesz ja to pójdę się jeszcze dopakować i ten no....pa-powiedziała i poszła
-No to zostaliśmy we czwórkę.-powiedziałam
-E błąd zostaliście we dwójkę.-powiedział Ignaczak- my jedziemy po dzieciaki do rodziców-powiedział
-No to cześć-powiedziałam kiedy wychodzili.-Zostaliśmy sami-te słowa skierowałam do Francuza- teraz mi powiesz czemu nie pojechałeś z chłopakami?-zapytałam siadając koło niego na kanapie
-Nie powołali mnie.-powiedział ze smutną minką
-Ej głowa do góry!-powiedziałam przytulając go-Wszystko będzie okey. Jeszcze im pokarzesz, co stracili. Jeszcze będą sobie pluć w brodę, że nie powołali takiego świetnego siatkarza jak ty.-powiedziałam gestykulując i mając nadzieję, że w jakikolwiek sposób rozweselę siatkarza. Choć w najmniejszym stopniu.
-Cuda się nie zdarzają..-westchnął
-Pierdolisz jak stary piernik!-powiedziałam zbulwersowana-Jakim cudem w tak młodym człowieku może być tak mało energii do życia??-wstałam z kanapy-Albo się pozbierasz w kupę, albo ci skopię dupę!-zagroziłam
Moje groźby przyniosły skutek i Tośka powoli się rozweselał i zapominał. Wieczorem przyjechali Ignaczakowie z dzieciakami. Fajne dzieciaki sobie Igła zrobił. Pobawiłam się troszkę z nimi i zaraz poszalm spać. Jutro mamy wracać do Kędzierzyna. Jak mi się nie chce....
*****************************
PRZEPRASZAM!!!!! więcej się taka obsuwa nie powtórzy! Na przeprosiny rozdział całkiem długi, Ale jakościowo le le le W piątek rozdział powinien pokazać się już normalnie. Chyba, że blogger spróbuje zrobić mi psikusa, ale wtedy to go tak udupię, że głowa mała! Ocenę pozostawiam wam misiaczki no to do piątku :D :****
Oj nie dobra MANIA ;*
OdpowiedzUsuńHahah te ich kłutnie xd
Pozdrawiam ;*
Zapraszam do siebie : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/
Rozdział świetny .!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twoje opowiadania , bo są ciekawe i zabawne :p
Jeszcze raz - supeeer ! :*
Pozdrawiam :)
Ciekawie mnie czego oni się tak nieznoszą. ..rozumiem, że można za sobą nie przepadać ale żeby aż tak? Biedny Antonim:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Majka nie lubi ani Zbyszka ani Antka? Lol. To dziwne, ciekawe o co im poszło. Ja bym chciała, żeby to opowiadanie się już tak porządnie rozkręciło, bo mam wrażenie, że cały czas jesteśmy na jego wstępie ;-;
OdpowiedzUsuń