Eeeh na samym początku chciałabym przeprosić...nawaliłam..po całośći. :( Wiem że były osoby które czytały tego bloga...może było ich niewiele..ale były :c z czego się bardzo cieszę...nwm czy jeszcze są...ale właśnie dla tych kilku osób chciałabym dokończyć tego bloga...niestety brak weny i strasznie dużo spraw osobistych mi to uniemożliwia...ale korzystając z wolnego czasu...już zabieram się za pisanie...i w ciągu 3 dni powinien pojawić się kolejny rozdział...Jeszcze raz bardzo przepraszam i jeżeli ktoś jeszcze zagląda na mojego bloga proszę o zostawienie komentarza ;/ abym wiedziała ile was w ogóle jest :* eeh nio to ja się zabieram do pisania <33 do zobaczonka :*
17 gru 2015
19 lut 2015
Czternaście.
Pewnie zaraz spytasz,
czy jest jeszcze jakaś szansa
Patrzę w twoje spojrzenie
i wiem co jest szczere
widzę tam nieporozumienie,
nić która w Tobie pękła
powiem Ci tak:
Chce wyrzucić Cię z mojego serca.
Dlaczego? Zabawie się w proroka
jak ty czasami, że nic nie wyjdzie,
Siedziałam zapłakana na ławce w parku.. nadal nie docierało do mnie to co usłyszałam...to wszystko brzmiało jak jedna wielka komedia...co oni sobie wyobrażali? co on sobie wyobrażał...jest dupkiem! Mam ochotę go rozszarpać, wydłubać oczy grr...po prostu brak mi słów mam w sobie taką pustkę i złość.. wielką pustkę po stracie przyjaciółki i chłopaka, z którym wiązałam swą przyszłość...
To jest okropne nie życzę tego nikomu...no super jeszcze zaczął padać deszcz..widzę, że niebo płacze ze mną..
-Doprawdy?- mruknęłam i poprawiałam się na ławce, siedziałam tak kilka minut.. Nagle objęły mnie wielkie i silne ramiona.. doskonale znałam ten uścisk.
-Antoś..-szepnęłam..
-Ciii..Już jest dobrze..nic nie mów..-powiedział przytulając mnie mocniej-wracamy do domu..jesteś cała przemoknięta..-przejął się..i oddał mi swoją bluzę.
Razem udaliśmy się do samochodu przyjaciela..Po kilku minutach byliśmy u mnie w mieszkaniu..
-Z tego wszystkiego zapomniałam o tym kolesiu...gdzie on jest?-zapytałam kiedy siedziałam już przebrana u siebie w sypialni, a Tośka przyniósł mi herbatę.
-Zajął pokój Majki...-powiedział niepewnie..-okazało się, że faktycznie ma tu mieszkać..-podrapał się po głowie..
-Ale ja nie chce z nim mieszkać...ja tu nie chce mieszkać..-powiedziałam i upiłam łyk herbaty..
Usiadł koło mnie i obejmując mnie ramieniem pogłaskał po głowie..
-Eeeh ja wiem mała...jest trudno..ale wszystko się ułoży...-uśmiechnął się lekko..-a póki co..mam pewien pomysł..-zawahała się chwilę.
-Jaki pomysł?-dopytywałam
-No bo w sumie u mnie w mieszkaniu jest jeden wolny pokój.. więc jeśli chcesz to możesz się przeprowadzić do mnie..-dokończył
-W sumie to nwm...muszę się zastanowić..-powiedziałam
-Okey, to ja już będę leciał. Odpocznij..-zaczął się zbierać..-Dobranoc mała!
-Dobranoc wielki!-uśmiechnęłam się...
Antonin wyszedł, zostałam sama...no prawie.. został niechciany gość za ścianą..kim on w ogóle jest? Muszę się dowiedzieć... Kogoś mi przypomina..ale eeh to muszę zostawić na jutro..
W sumie ten pomysł Tośki nie jest taki zły...może być wesoło...a po za tym...jak lokator nie chce się wynieść to ja to zrobię..nie ma mowy, żebym mieszkała z nim pod jednym dachem!
**********************
Wybaczcie, że taki krótki ale obiecuje, że kolejny będzie dłuższy..
No to chyba wracam...tylko pytanie czy ktoś to w ogóle czyta czy piszę dla siebie..?
Pozdrowionka i całuski do następnego już niebawem. :D
To jest okropne nie życzę tego nikomu...no super jeszcze zaczął padać deszcz..widzę, że niebo płacze ze mną..
-Doprawdy?- mruknęłam i poprawiałam się na ławce, siedziałam tak kilka minut.. Nagle objęły mnie wielkie i silne ramiona.. doskonale znałam ten uścisk.
-Antoś..-szepnęłam..
-Ciii..Już jest dobrze..nic nie mów..-powiedział przytulając mnie mocniej-wracamy do domu..jesteś cała przemoknięta..-przejął się..i oddał mi swoją bluzę.
Razem udaliśmy się do samochodu przyjaciela..Po kilku minutach byliśmy u mnie w mieszkaniu..
-Z tego wszystkiego zapomniałam o tym kolesiu...gdzie on jest?-zapytałam kiedy siedziałam już przebrana u siebie w sypialni, a Tośka przyniósł mi herbatę.
-Zajął pokój Majki...-powiedział niepewnie..-okazało się, że faktycznie ma tu mieszkać..-podrapał się po głowie..
-Ale ja nie chce z nim mieszkać...ja tu nie chce mieszkać..-powiedziałam i upiłam łyk herbaty..
Usiadł koło mnie i obejmując mnie ramieniem pogłaskał po głowie..
-Eeeh ja wiem mała...jest trudno..ale wszystko się ułoży...-uśmiechnął się lekko..-a póki co..mam pewien pomysł..-zawahała się chwilę.
-Jaki pomysł?-dopytywałam
-No bo w sumie u mnie w mieszkaniu jest jeden wolny pokój.. więc jeśli chcesz to możesz się przeprowadzić do mnie..-dokończył
-W sumie to nwm...muszę się zastanowić..-powiedziałam
-Okey, to ja już będę leciał. Odpocznij..-zaczął się zbierać..-Dobranoc mała!
-Dobranoc wielki!-uśmiechnęłam się...
Antonin wyszedł, zostałam sama...no prawie.. został niechciany gość za ścianą..kim on w ogóle jest? Muszę się dowiedzieć... Kogoś mi przypomina..ale eeh to muszę zostawić na jutro..
W sumie ten pomysł Tośki nie jest taki zły...może być wesoło...a po za tym...jak lokator nie chce się wynieść to ja to zrobię..nie ma mowy, żebym mieszkała z nim pod jednym dachem!
**********************
Wybaczcie, że taki krótki ale obiecuje, że kolejny będzie dłuższy..
No to chyba wracam...tylko pytanie czy ktoś to w ogóle czyta czy piszę dla siebie..?
Pozdrowionka i całuski do następnego już niebawem. :D
16 lut 2015
Ej ludziska!
Ej ludziska chyba wracam! ktoś coś może tu jest czy pusto? :D kolejny rozdział może już niedługo!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)