Wstałam bez niczyjej pomocy. Co jest rzeczą dość dziwną. Niczym ninja wychyliłam głowę zza futryny. Było cicho. Coś jest nie tak. Niepewnie stawiałam kroki, kiedy się potknęłam i runęłam jak długa na podłogę.
-Co jest do cholery?-syknęłam. na podłodze leżała torba Tośki. Ale co ona tu robi? Podniosłam się i ruszyłam do pokoju Bąka, może ona mi to wyjaśni, ale nikogo tam nie zastałam.
Postanowiłam więc poczekać na nią w salonie. Kiedy przechodziłam koło szafy usłyszałam jakieś bełkotanie. Trochę wystraszona otworzyłam drzwiczki. W szafie znalazłam związanego Rouziera. Co jest do cholery?
Odkleiłam taśmę z jego twarzy....w dość delikatny sposób jak na mnie.
-Aaaaałłłłłłłaaaaaaa-wrzasnął-nie mogłaś delikatniej?!-zapytał z nutką pretensji
-Przecież się starałam!-powiedziałam oburzona
-Dziękuje za takie starania!-prychnął
-Jak ci się nie podobają takie, to nie będzie żadnych!-zrobiłam oburzoną minę i poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam zjeść śniadanie.
Przeszłam więc do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę i zaczęłam robić jedzenie. Postawiłam na naleśnikach z nutellą i brzoskwiniami. Jak tak dalej pójdzie to będę gruba. Włączyłam radio, żeby zagłuszyć Antonina, który próbował się uwolnić, ale marnie mu to wychodziło. Po śniadanku postanowiłam się ubrać, więc z powrotem wróciłam do swojego pokoju po ciuchy, a następnie do łazienki.
Ubrana wyszłam z łazienki. Nie odzywając się ani słowem minęłam Antonina, który dalej próbował się rozwiązać. Szkoda marnować takiego pięknego dnia, więc pójdę na zakupy. Złapałam tylko torebkę i wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz. Tak wiem tam jest Antonin, ale uważam, że troszkę mu się zejdzie z wyswobodzeniem z tego sznurka. Może majka mu pomoże, w co wątpię, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że to ona go związał, a nawet jestem tego pewna. TYLKO CO ON JEJ ZROBIŁ???
Nie pozostaje mi nic innego niż zająć się zakupami.
*************************************
Po około 3 godzinach,bogatsza o kilka nowiutkich i bardzo ładnych szortów, dwie sukienki, kilka bluzek i buty, wracałam do domu. Zadowolona otworzyłam drzwi do mieszkania, w którym tak jak przypuszczałam Antek dalej próbował się rozwiązać. Postanowiłam się nad nim zlitować i mu pomóc. Zostawiłam więc torby z zakupami w swoim pokoju, podeszłam do siatkarza i jednym ruchem rozwiązałam supeł.
-Jak ty to...?-zapytał nie dowierzając
-Takie supły umie wiązać tylko Majka, a rozwiązywać je umiem tylko ja.-powiedziałam i udałam się do salonu-Także nawet jakby Majka chciała ci pomóc...
-To i tak nic z tego, bo nie potrafię..-dokończyła za mnie
-A ty zamiast mi pomóc, to sobie poszłaś na zakupy!-powiedział oburzony, celując we mnie palcem
-No sorry bardzo ale ty mojej pomocy nie chciałeś!-broniłam się -A tak w ogóle to czemu on siedział w tej szafie??-zapytałam wygodnie rozsiadając się na kanapie. Nic nie odpowiedzieli tylko każde się rozeszło w swoją stronę. Jak dzieci-pomyślałam . Resztę dnia spędziłam na leniuchowaniu.
***************************************************************
Przepraszam, że znów nawaliłam, ale ten blogger mnie wykończy. mam przykrą wiadomość co dla niektórych. Muszę zawiesić bloga jest kilka powodów.
Nauka, problemy z bloggerem oraz brak weny :( bardzo nie chcę tego robić, ale niestety nie będę mogła regularnie dodawać rozdziałów. Przepraszam, że was zawiodłam, ale postaram się w dość krótkim czasie znów zacząć pisać, jeżeli do miesiąca nic się nie pojawi to będzie oznaczać, że zapowiada się dłuższa przerwa... :( Do następnego. Miejmy nadzieję, że pojawi się on jak najszybciej :)